Zgodnie z propozycjami Komisji Europejskiej, do której dotarli dziennikarze “Financial Times”, zgodę na budowę nowych elektrowni jądrowych będzie trzeba uzyskać najpóźniej do roku 2045, ale w przypadku chęci przedłużenia funkcjonowania już istniejących elektrowni – zgodę taka będzie trzeba uzyskać do roku 2040. Przy czym elektrownia będzie uznana za proekologiczną, jeśli jej właściciel zagwarantuje rozbiórkę elektrowni po jej zamknięciu i bezpieczny wywóz odpadów promieniotwórczych.
W przypadku elektrowni na gaz ziemny, który odtąd miałby być traktowany jako „przejściowe źródło energii”, sprawa jest bardziej skomplikowana, gdyż konkretna elektrownia będzie musiała udowodnić swoją niskoemisyjność. Komisja Europejska proponuje niemożliwe do osiągnięcia według obecnych technologii progi – po 1 stycznia 2031 roku emisja CO2 może osiągnąć próg 100 gr CO2 na kWh, do 31 grudnia 2030 r. – 270 kWh.
Aby te propozycje weszły w życie konieczna jest zgoda wszystkich państw członkowskich Unii oraz Parlamentu Europejskiego. A z tym może być trudno.
Europa podzielona
Przeciwko propozycji Komisji Europejskiej są przede wszystkim Niemcy, które zdecydowały się na radykalną walkę z energetyką jądrową – przypomnijmy, że z dniem 31 grudnia 2021 roku wyłączono trzy z sześciu istniejących elektrowni jądrowych – w Gundremmingen, Brokdorf i Grohnde o łącznej mocy 4,5 GW. Połowę mocy z energetyki jądrowej Niemiec! Berlin zdecydowanie opowiada się za odnawialnymi źródłami energii. Poza tym po skończeniu budowy (certyfikacji) rurociągu Nord Stream 2 to Niemcy będą głównym hubem gazowym Europy. Stąd energetyka gazowa w tym wypadku dla Berlina to rozwiązanie do zaakceptowania.
Za propozycją Komisji Europejskiej jest mi między innymi Rumunia, Francja oraz Polska. Nasz kraj w rozwoju energetyki gazowej widzi możliwość uzależnienia się od gazu rosyjskiego, którego ¾ w Europie pochodzi właśnie z Rosji. Stąd też energetyka jądrowa to próba uzyskania suwerenności energetycznej.
Komisja Europejska opublikuje szczegóły przesłanego rządom UE dokumentu pod koniec stycznia br. Aby propozycje Komisji zaczęłyby być procedowane, musi być zgoda Rady UE, co biorąc pod uwagę obecne stanowiska państw członkowskich jest raczej pewne.
Eksperci zauważają jednak, że do zatwierdzenia dokumentu przez Parlament Europejski bardzo daleka droga – w obecnym PE większość stanowią partie i ugrupowania, w których czynnik ekologiczny lub uzależnienie od środowisk walczących z energetyką jądrową jest bardzo silne. Stąd nalezy liczyć na silny sprzeciw tych ugrupowań.
#energetyka_jądrowa #gaz_ziemny #OZE
Źródło: “Financial Times”/ opinie własne
Foto: Pexels