Do końca czerwca właściciele domów muszą złożyć deklarację, dotyczącą sposobu ogrzewania swojego budynku. Z zebranych dotąd danych widać, że dominują kotły na paliwa stałe. Niewiele jest za to pomp ciepła, a to przecież ciekawe rozwiązanie, którym warto się zainteresować.
Obowiązek przekazania informacji spoczywa na właścicielach albo współwłaścicielach nieruchomości. Zebrane od nich dane, gromadzone przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, posłużą do stworzenia Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Ta wiedza ma pomóc w planowaniu i prowadzeniu działań nastawionych na eliminowanie uciążliwych dla środowiska kotłów węglowych czy na inne paliwa stałe. W zamyśle dane o sposobie ogrzewania nieruchomości będą pomocne przy opracowywaniu krajowych i lokalnych programów ograniczenia niskiej emisji oraz ustalaniu systemów dofinansowań do likwidacji mało efektywnych i uciążliwych dla otoczenia źródeł ciepła.
Deklarację dotyczącą posiadanego systemu ogrzewania można wysłać elektronicznie, przez stronę www.zone.gunb.gov.pl. W tradycyjnej wersji dokument przyjmują urzędy poszczególnych gmin.
W przypadku budynków, które są wyposażone w źródło ciepła zainstalowane przed 1 lipca 2021 r., deklarację trzeba złożyć do końca czerwca 2022 r. Dla nieruchomości, w których zainstalowano je po 1 lipca 2021 r., zgłoszenie trzeba zrobić w ciągu 14 dni. Złożenie deklaracji jest obowiązkowe.
Jak się grzejemy? Kopcimy i trujemy
Z danych zebranych do 25 maja płyną ciekawe wnioski. W systemie figuruje łącznie 3 778 164 deklaracji. Większość, ponad 3,6 mln, dotyczy budynków mieszkalnych, a pozostałe odnoszą się do budynków niemieszkalnych. Jako źródło ciepła dominuje kocioł na paliwo stałe (węgiel, drewno, pellet lub inny rodzaj biomasy), który wskazano 2 081 629 razy. Przeważają urządzenia z ręcznym podawaniem paliwa i zasypowe. Takich wskazań jest 1 411 556. Kotłów automatycznych i z podajnikiem odnotowano 670 073. Użytkownicy spalają w nich głównie węgiel i paliwa węglopochodne (1 647 191), a także drewno kawałkowe (1 161 320). Niewiele jest pelletu (177 410) i innej biomasy (22 538).
Takie ogrzewanie kopci, szkodzi otoczeniu i przyczynia się do powstawania smogu. Ponurego obrazu dopełnia zestawienie standardu kotłów. Najwięcej jest bezklasowych, aż 1 018 525. Klasa 3 to 390 879 sztuk, klasa 4 – 203 378, klasa 5 – 342 467, a tzw. Ekoprojekt tylko 42 198.
Gdzie tu OZE?
Z zestawienia nieśmiało przebija się ekologiczne i oszczędne rozwiązanie, czyli pompa ciepła. Podano ją tylko 114 335 razy. To sprawia, że zajmuje przedostanie miejsce, wyprzedzając jedynie kotły olejowe.
Prawda jest taka, że rynek pomp ciepła w Polsce rośnie. W 2021 roku zainstalowano ich 94 tys., czyli więcej o 66 proc. w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Szacuje się, że do 2030 r. będzie ich niemal 370 tys., zarówno w domach, jak i budynkach komercyjnych. Będą również stanowić ok.60-70 proc. urządzeń centralnego ogrzewania. Wiele wskazuje zatem, że zdominują rynek OZE. Więcej na ten temat w Raporcie Rocznym 2021: https://top-oze.pl/raport-roczny-2021-odnawialne-zrodla-energii-oze/
Pompa ciepła – z powietrza, gruntu i wody
Pompa ciepła jest urządzeniem, które pobiera energię cieplną z powietrza, ziemi albo wody, a następnie dostarcza je do budynku. Może również ogrzewać wodę użytkową.
W najprostszym podziale wyróżniamy pompy gruntowe, wodne i powietrzne. Gruntowe z kolei dzielą się na skalne i poziome. Skalne to te, które czerpią energię cieplną ze skały skorupy ziemskiej. Żeby ją pozyskać, potrzeba wykonać odpowiednio głęboki odwiert. Z kolei pompy poziome pobierają ciepło z gruntu. Te natomiast potrzebują odpowiednio dużej powierzchni, po której – na głębokości ok.1-2m – rozprowadzona zostanie specjalna wężownica absorbująca energię. Pompy wodne zasilane są wodą pochodzącą zwykle ze studni głębinowej. Tu również potrzebny jest odpowiedni odwiert i wykonanie studni. Najprostsza i wymagająca najmniej prac związanych z uruchomieniem jest pompa powietrzna. Ten rodzaj pobiera energię z otaczającego powietrza, którą następnie „przerabia” na ciepło służące do ogrzewania pomieszczeń i wody użytkowej.
Kiedy zaczniemy poważniej myśleć o takim systemie ogrzewania, pojawi się pytanie: jaka jest cena pompy ciepła? Odpowiedź nie jest prosta, bo koszt zależy od kilku czynników, m.in. rodzaju urządzenia, jego wydajności, powierzchni, którą ma grzać i związaną z tym mocą pompy. Mówiąc bardzo ogólnie, jest to średnio wydatek rzędu 30-50 tys. zł. To niemało, ale pamiętać trzeba o dwóch rzeczach. Decydując się na pompę, nie ponosimy kosztów zakupu paliwa, bo urządzenie korzysta z OZE. Druga rzecz to zakup z dotacją, która obniży koszt całej operacji.
Dofinansowanie do pomp
Istnieją programy dotacyjne, z których można pozyskać środki finansowe na zakup. Jednym z nich jest „Moje ciepło”. Przewiduje dofinansowanie w wysokości 30-45 proc. kosztów, czyli od 7 do 21 tys. zł. Program skierowany jest wyłącznie do właścicieli nowych domów, których budowa nie została ukończona albo nie złożono wniosku o pozwolenie na jego użytkowanie.
Ci, którzy mieszkają już w swoim domu i korzystają z innego źródła ciepła, mogą ubiegać się o dotacje z programu „Czyste powietrze”. Tu wariantów dotacji jest kilka. Zależą od naszych dochodów, przeprowadzenia dodatkowych prac (w tym m.in. termomodernizacji, którą warto wykonać przed montażem pompy), a także montażu mikroinstalacji fotowoltaicznej. W pierwszej opcji, kiedy nasz dochód nie przekracza 100 tys. zł, dostać możemy do 25 tys. zł, a decydując się na fotowoltaikę 30 tys. zł. Druga opcja przewidziana jest dla osób o niższych dochodach. Jeżeli przeciętny miesięczny dochód na członka rodziny nie przekracza 1564 zł, a osoby samotnej 2189 zł, dotacja może sięgnąć 32 tys. zł. Razem z mikroinstalację wyniesie 37 tys. zł. Trzecia opcja przeznaczona jest dla najmniej zarabiających. Można z niej skorzystać, gdy na jednego domownika nie przypada więcej niż 900 zł, a na osobę samotną 1260 zł. Wówczas dotacja w wariancie z fotowoltaiką sięga maksymalnie 69 tys. zł, a bez niej 60 tys. zł.
Na tym oczywiście nie koniec, bo o dofinansowanie można ubiegać się również w wielu gminach, które indywidualnie ustalają zasady udzielania dotacji. Stąd warto rozejrzeć się po „lokalnym podwórku”, bo być może znajdzie się coś dla siebie.
Powstająca Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków jest próbą usystematyzowania wiedzy o sposobach ogrzewania. Dzięki temu ma być łatwiej planować i wdrażać działania eliminujące szkodliwe źródła ciepła. Za tym idzie także promowanie OZE. Statystyki pokazują, że ważną rolę mogą odegrać tu pompy ciepła. Są opłacalne, więc zainteresowanie nimi, m.in. dzięki dofinansowaniom, powinno wzrastać. Sprzedawcy i monterzy mogą szykować się do przyjmowania nowych zleceń.
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.