Brzmi trochę jak żart, nie mniej połączenie takie z każdym miesiącem nabiera większego znaczenia. Wielu ekologów sceptycznie nastawionych jest do wirtualnych walut, ponieważ ich generowanie pochłania wiele energii elektrycznej. Rynek kryptowalut rozwija się jednak w takim tempie, że raczej nic nie jest w stanie go zatrzymać. Nawet największe przedsiębiorstwo e-commerce na świecie Amazon zamierza rozszerzyć działalność w tym obszarze. Czy koparki kryptowalut mogą stanowić znaczący udział w rynku energii?
Biznes zyskowny, ale energochłonny
Wbrew pozorom kopanie kryptowalut nie wydaje się jakimś bardzo skomplikowanym procesem. To w skrócie udostępnianie mocy obliczeniowej naszego urządzenia w sieci w celu dokonywania zadań kryptograficznych, a dokładniej wydobywania cyfrowych coinów. Koparka kryptowalut to praktycznie komputer z jedną lub częściej wieloma kartami graficznymi działającymi w systemie ciągłej pracy 24h na dobę. Jak się łatwo domyślić o naszych wynikach będzie decydowała wydajność sprzętowa naszego urządzenia. Za wzrostem mocy zwiększy się również pobór jego energii. Inwestycje sprzętowe potrafią już dziś zwrócić się w niespełna rok, a więc biznes ten wydaje się rozwojowy w perspektywie najbliższych lat. Optymistyczne wyniki na przestrzeni ostatnich miesięcy nie dają jednak gwarancji na stały wzrost kursów w przyszłości. W pesymistycznym scenariuszu możemy nasze zyski bilansować kosztami energii, które śmiało możemy obstawiać, że z każdym rokiem będą rosły o minimum 10%.
Jest ryzyko, ale jest również OZE
Inwestując w koparki do kryptowalut idealnie byłoby mieć, więc darmową energię. Przy takim biznesie nasza instalacja fotowoltaiczna może zacząć szybciej się zwracać, z korzyścią dla sieci dystrybucyjnej. Należy jednak się liczyć z tym, iż panele fotowoltaiczne mogą pokryć nam dzienne zapotrzebowanie na prąd w słoneczne miesiące. Nie należy się spodziewać całkowitego braku kosztów zasilania koparek.
Poza darmowym prądem istotne korzyści z paneli wynikają również z pewnego uniezależnienia się od wzrostów cen energii elektrycznej. Mało kto bowiem w swoim biznesplanie zakłada prognozowany wzrost cen prądu. Każda zatem wartość wyprodukowanej przez naszą instalację energii pomniejsza koszty utrzymania naszej inwestycji, a co za tym idzie skraca okres zwrotu wniesionego kapitału.
Byłbym jednak ostrożny z wkalkulowaniem koparek do kryptowalut w ewentualnym projekcie nowej instalacji PV w domu. Rynek ten może być nieobliczalny i podejmowane decyzje mogą mieć poważne konsekwencje w przyszłości. W przypadku ryzyka braku zysku na rynku wirtualnych walut, możemy zostać z dużą nadprodukcją energii, którą będzie ciężko odebrać lub sprzedać do przedsiębiorstwa energetycznego. Ponadto nadmierna nadprodukcja powoduje również dodatkowe obciążenie sieci elektroenergetycznej i ryzyko awarii. Warto więc śledzić portale branżowe pod względem wprowadzanych zmian w rozliczeniach prosumentów, aby dobrze oszacować swoje realne oszczędności.
Tagi:, fotowoltaika, kryptowaluty, koparki kryptowalut i oze.
Foto: canva.com
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.