Mocne silniki, zawrotne prędkości, walka zderzak w zderzak o ułamki sekund. Widowiskowe zawody ETCR niewiele odbiegają od tradycyjnych wyścigów. Głównym wyróżnikiem jest to, że startują w nich auta elektryczne.
ETCR (Electric Touring Car Race) to zyskujące na popularności i rozpalające emocje fanów wyścigi aut elektrycznych. Cykl zawodów, w międzynarodowej obsadzie i organizowanych na torach na całym świecie, zadebiutował w zeszłym roku. Uczestnicy i ich maszyny niczym nie ustępują spalinowym odpowiednikom. Na starcie stają cztero lub pięciodrzwiowe auta z napędem na tylną oś, wyposażone w silniki o maksymalnej mocy 500 kW, co odpowiada 670 KM. Do 100 km/h przyspieszają w 3,2 sekundy. Największa prędkość, jaką rozwijają to 267 km/h. Zainstalowane w nich baterie litowo-jonowe mają pojemność 65 kWh i maksymalne napięcie 772 V. W tegorocznej edycji zawodnicy siadają za kierownicą trzech modeli – Alfa Romeo Giulia, Cupra E-Racer i Hyundai Veloster N ETCR. Auta mają jednostkę napędową Magelec Propulsion (silnik, falownik, skrzynia biegów), akumulator Williams Advanced Engineering i przetwornicę prądu BrightLoop. Elektryczny napęd, przyszłościowy i ekologiczny, to nie wszystko, co sprawia, że ETCR to motoryzacyjne zmagania przyjazne dla środowiska. Wszystkie auta jeżdżą na jednym rodzaju wielosezonowych opon marki Goodyear. Dzięki temu zespoły nie muszą wyposażać się w różnorodne zestawy, przeznaczone na suche i mokre nawierzchnie. Ogranicza to zbędną produkcję i późniejszą utylizację.
Szybcy i wściekli
Kierowcy startują w dwóch kategoriach – Fast i Furious. W każdej z nich pojedynczy wyścig jest bitwą, której zwycięzca awansuje do kolejnej rundy. Punkty zgromadzone na każdym etapie zliczane są do zestawienia w konkretnych zawodach i klasyfikacji generalnej. Triumfator poszczególnych zawodów otrzymuje tytuł „Króla Weekendu”.
Tegoroczny cykl wystartował w maju we francuskim Pau Ville. Kolejne zawody odbyły się na Węgrzech, w Mogyorod na torze Hungaroring. Trzecie miejsce, gdzie ścigały się elektryczne pojazdy, to tor Jarama w Hiszpanii. Wyścigi spod znaku ETCR zawitają jeszcze do Belgii, Włoch, Korei Południowej i Turcji.
W 2022 r. wyścigi „elektryków” mają rangę Pucharu Świata i występują w nim trzy drużyny – CUPRA EKS, Hyundai Motorsport i Romeo Ferraris.
„Lista startowa to coś, na co wielu czekało i na pewno nie możemy być rozczarowani. Wśród przedstawicieli tych grup są profesjonaliści z imponującymi osiągnięciami w wyścigach. Dzięki temu uczynią FIA ETCR jedną z najsilniejszych serii wyścigów samochodów turystycznych na rynku. Ciekawie będzie zobaczyć, jak ci wszyscy utalentowani kierowcy poradzą sobie z wyjątkowymi wymaganiami maszyn ETCR. Zapowiada się zacięta rywalizacja i można wiele oczekiwać po tym sezonie” – zapowiadał przed startem cyklu Alan Gow, przewodniczący Komisji Samochodów Turystycznych FIA (Międzynarodowej Federacji Samochodów)
Włodarze zawodów nie mają wątpliwości, że wyścigi to niesamowite widowisko, przyczyniające się do popularyzacji sportów motorowych w wydaniu elektrycznym.
„Kiedy patrzysz na każdą drużynę, mówisz wow! Każdy kierowca ma potencjał, aby wyjść na prowadzenie, więc spodziewamy się monumentalnych bitew. Spektakl zapewniony przez te niesamowite zespoły i kierowców z pewnością zachwyci, a także zwiększy świadomość FIA ETCR i elektrycznych sportów motorowych w skali globalnej” – podkreśla Xavier Gavory, dyrektor FIA ETCR World Cup Series
Wyścigi na nowe czasy
Zdaniem organizatorów, ETCR to odpowiedź na wymogi ekologiczne, bo motosport w tradycyjnym wydaniu będzie musiał przejść do historii. Jest to zarazem droga do tego, żeby nadal cieszyć się wyścigami.
„Sport dał nam mocne wartości. Stawiając czoła nieustannym wyzwaniom środowiskowym, jesteśmy odpowiedzialni za reagowanie i dostosowywanie się do globalnych zmian. Aby dalej dzielić się naszą pasją z przyszłymi pokoleniami, FIA ETCR zobowiązuje się do podejmowania działań na rzecz zrównoważonego rozwoju” – podkreślają organizatorzy ETCR.
Troska o środowisko ma różne oblicza. Oprócz podstawowego aspektu, czyli elektrycznych „serc” samochodów czy wspomnianych uniwersalnych opon, ważna jest też lokalizacja zawodów. Ściślej chodzi o dotarcie do poszczególnych torów – ekipy podróżują wyłącznie drogą lądową i morską, z wykluczeniem najbardziej uciążliwego dla otoczenia transportu lotniczego.
Relacje w kilkudziesięciu stacjach telewizyjnych w Europie, Azji, Ameryce Północnej i Południowej. Tysiące fanów na całym świecie. Kibice wypełniający trybuny podczas zawodów. Znane marki motoryzacyjne zaangażowane w przedsięwzięcie. ETCR ma ogromny potencjał, żeby zadomowić się i zająć wysokie miejsce wśród wielkich wydarzeń sportowych. Pokazuje zarazem, że elektromobilność to przyszłość. I chociaż dziś może wydawać się to nieprawdopodobne, zapewne już wkrótce stanie się naszą codziennością.
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.