Rozmowa z doktorem nauk technicznych Piotrem Draganem, wójtem gminy Wisznice w województwie lubelskim, uczestnikiem międzynarodowej konferencji naukowej pt. „Ekonomiczne, prawne i społeczne uwarunkowania produkcji i korzystania z odnawialnych źródeł energii”, która odbyła się w Obrzycku.
Jaki był powód Pana udziału w tej konferencji?
Piotr Dragan: Zaprosił mnie na to wydarzenie prof. Przemysław Litwiniuk, prawnik, nauczyciel akademicki i samorządowiec. Uznał on, że moje wieloletnie doświadczenie samorządowe w połączeniu z wykształceniem w dziedzinie odnawialnych źródeł energii mogą być ciekawym głosem w dyskusji. Celem spotkania była przede wszystkim wymiana informacji dotyczących kilku aspektów wytwarzania energii z OZE. Rozmawialiśmy na takie tematy, jak m.in. obowiązujące i planowane regulacje w przepisach prawa, finansowanie działań na każdym poziomie inwestowania w branży OZE i obszary niezbędnych zmian. Wszystko po to, by udział energii odnawialnej był coraz większy w zabezpieczaniu naszych energetycznych potrzeb.
Wielu ekspertów mówi, że te potrzeby będą rosły.
Zgadzam się z taką opinią. W tym miejscu zacytuję zdanie profesora Piotra Kacejki, byłego rektora Politechniki Lubelskiej, eksperta w dziedzinie elektroenergetyki. Pan Kacejko twierdzi, że należy dążyć do dywersyfikacji źródeł energii, a jej produkcja tylko z paliw kopalnych nie wystarczy. Nawet jeśli nie wyłączalibyśmy konwencjonalnych elektrowni węglowych, to i tak w ciągu najbliższych dziesięciu lat konieczne będzie dostarczenie energii z dodatkowych źródeł. Również one powinny być różnorodne, bowiem mogą być zawodne z uwagi na zależność np. od warunków atmosferycznych, od dostępu do jakiegoś rodzaju paliwa czy od koniunktury rynkowej. Uważam, że na OZE jesteśmy skazani.
Czy gmina Wisznice, którą kieruje Pan już czwartą kadencję, też skazana jest na OZE z uwagi na Pana zawodowe kwalifikacje i zainteresowania w tym obszarze? Oczywiście w znaczeniu jak najbardziej pozytywnym.
To dość daleko idący wniosek, może kiedyś ktoś zechce go zweryfikować. Uważam, że moje promowanie OZE w samorządach to głównie efekt świadomości ekologicznej i wiedzy, powiedziałbym, interdyscyplinarnej. Gmina Wisznice swoje pierwsze doświadczenia i zastosowania OZE zaczęła kilkanaście lat temu. W 2009 roku pięć gmin zawarło „Porozumienie partnerskie Gmin Doliny Zielawy”. Powstał projekt „Czysta energia w Dolinie Zielawy”, na którego dofinansowanie z programu RPO Województwa Lubelskiego gminy wspólnie wystąpiły do Urzędu Marszałkowskiego. Przedsięwzięcie o wartości 9,9 mln złotych uzyskało wsparcie z Unii Europejskiej wynoszące 8,4 mln złotych. Dzięki temu zainstalowaliśmy blisko tysiąca zestawów solarnych na terenie budynków prywatnych i komunalnych w gminach Rossosz, Podedwórze, Jabłoń, Sosnówka i, oczywiście, Wisznice. Pamiętam, że chętnych mieszkańców było więcej, niż samorządowych możliwości. W mojej gminie aż 550 gospodarstw złożyło deklarację przystąpienia do projektu, a założyliśmy w tamtym czasie 360 instalacji kolektorów słonecznych. Aktualnie realizujemy dwa projekty, również finansowane z RPO Województwa Lubelskiego, w finale których powstanie kolejnych 130 instalacji kolektorów słonecznych, prawie 200 instalacji fotowoltaicznych i 36 pieców na pellet lub zgazowujących drewno.
Duże społeczne zainteresowanie zapewne mobilizuje władze do następnych działań?
Zgadza się. Ważnym projektem była duża farma fotowoltaiczna, która powstała jako druga w Polsce. Pierwszą, jak pamiętamy, zbudowano w Wierzchosławicach. Przychód obu farm opiera się na cenie energii i systemie tzw. zielonych certyfikatów. Kiedy ich cena drastycznie spadła, inwestor w Wierzchosławicach poniósł ogromne straty. Nasza farma także balansowała na granicy opłacalności. Takie sytuacje pokazują, jak ważne są uregulowania systemowe. Bez działań i rozwiązań na tym poziomie nie wystrzelimy na wysokie pozycje w statystykach korzystania z odnawialnych źródeł energii, porównujących Polskę i inne kraje w Europie.
Czego, Pana zdaniem, powinny dotyczyć te rozwiązania?
W tej chwili największym problemem jest jakość linii przesyłowych. Jest ich z jednej strony za mało, a z drugiej te, które są, powinny być zmodernizowane. Magazyny energii są wciąż za drogie. Ale koniunktura jest dobra, bowiem energia drożeje bardzo mocno. To samo dotyczy opału. Właśnie ten aspekt ekonomiczny kieruje uwagę potencjalnych użytkowników w stronę technologii odnawialnych źródeł energii. Potrzebny jest wyraźny impuls finansowy, co rozumiem jako dofinansowywanie urządzeń OZE na wysokim poziomie procentowym, nawet w połowie. Według mnie dobrym źródłem mogą być Regionalne Programy Operacyjne czy Program Inwestycji Strategicznych „Polski Ład”. Warto promować także urządzenia hybrydowe, np. pompy ciepła z fotowoltaiką. Przy ich dofinansowaniu, taka inwestycja mniej „boli” finansowo. W ostatnim czasie gmina Wisznice otrzymała wsparcie z „Polskiego Ładu” właśnie na montaż w gminnym zakładzie opiekuńczo-leczniczym w Curynie pompy ciepła i modułów fotowoltaicznych o wartości przekraczającej 2 mln złotych. Przy rosnących cenach prądu i ogrzewania ta inwestycja zwróci się w ciągu kilku lat.
Jakie jest nastawienie mieszkańców do OZE?
Kiedy 10 lat temu zrodził się pomysł budowy farmy wiatrowej, mieszkańcy byli nieufni, pojawiały się nawet takie kontrargumenty, że wiatraki źle wpływają na niesienie jaj przez kury. Te głosy sprzeciwu pokazały, że istnieje bałagan informacyjny. Inicjatywa dojrzewała 10 lat. Obecnie mamy pomysł już na drugą farmę wiatrową i mieszkańcy teraz sami dopytują o możliwość wydzierżawienia działek. To normalne, że ludzie boją się o swoje zdrowie. Strach wynika jednak z niewiedzy. Tymczasem są badania obalające mity lub wskazujące konkretne, nieliczne dolegliwości, na które sąsiedztwo wiatraków może źle wpływać. Dzięki wspomnianym inwestycjom roczny wpływ do budżetu niedużej gminy Wisznice wynosi półtora miliona złotych. To niebagatelna kwota, a wkład w ochronę środowiska też jest istotny. Cieszę się, że młodzi ludzie są otwarci i także coraz więcej gmin podejmuje inwestycje w OZE. Jednym z celów konferencji w Obrzycku było zebranie danych o tym, jakich informacji potrzebują samorządy, by mógł powstać dla nich książkowy poradnik, takie kompendium niezbędnej wiedzy.
Z jakim konkretnie zagadnieniem naukowym mierzył Pan się w swojej pracy naukowej?
W mojej pracy doktoranckiej badałem skuteczność modułów fotowoltaicznych cienkowarstwowych w porównaniu z polikrystalicznymi. Dziesięć lat temu, np. w Hiszpanii i we Włoszech była rewolucja w tym zakresie. Wiele farm było zrobionych z modułów cienkowarstwowych, ponieważ są one bardziej odporne na wysokie temperatury i uważano wówczas, że w krajach o wysokich temperaturach technologia modułów cienkowarstwowych może wyprzeć technologię modułów polikrystalicznych. Tak się jednak nie stało i moduły polikrystaliczne zwyciężyły z uwagi na malejące ceny. Moje badania pokazały, że moduły cienkowarstwowe CIGS są skuteczniejsze, ale droższe w zakupie, co dyskwalifikuje budowę z nich wielkopowierzchniowych farm fotowoltaicznych. Ta technologia sprawdza się jednak np. na dachach. Moduły te są bowiem bardziej elastyczne.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło zdjęć: Gmina Wisznice
#OZE projekt Wisznice #Piotr Dragan #wójt Wisznice #granty na OZE #Piotr Kacejko # Przemysław Litwiniuk #gminna farma fotowoltaiczna #dofinansowanie do farmy fotowoltaicznej # czysta energia w Dolinie Zielawy # moduły cienkowarstwowe CIGS #panele CIGS opinie #Wierzchosławice dług farmy #konferencja naukowa Obrzycko
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.