Dr inż. Stanisław M. Pietruszko, absolwent Politechniki Warszawskiej Wydziału Elektroniki, doktorat University of Bombay, alumni University of Cambridge (UK), nazywany w środowisku „guru polskiej fotowoltaiki”, prezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki, twórca i koordynator Centrum Fotowoltaiki przy Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, członek Komitetu Sterującego Europejskiej Technologicznej Platformy Fotowoltaicznej, ekspert Sejmu i Senatu.
Fotowoltaika w Polsce w ostatnich latach rozwija się bardzo dynamicznie. Pan obserwuje te procesy od samego początku. Proszę uprzejmie powiedzieć, czym zajmuje się Polskie Towarzystwo Fotowoltaiki?
Polskie Towarzystwo Fotowoltaiki jest stowarzyszeniem osób fizycznych i prawnych zaangażowanych w dziedzinę fotowoltaiki. Powstało ono formalnie w 2005 roku, ale promocją fotowoltaiki zajmowaliśmy się dużo wcześniej. Prowadzoną przez nas działalność możemy bez przesady nazwać działalnością pionierską. W 1999 roku zainstalowaliśmy pierwszy w Polsce znak drogowy zasilany energią słoneczną. Postawiony on został w miejscowości Zakręt przy drodze krajowej nr 2 przy przejściu dla pieszych. Potem Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych postawiła ich w Polsce dziesiątki tysięcy. Natomiast pierwszy system fotowoltaiczny przyłączony do sieci został zainstalowany na Szkole Podstawowej nr 76 w Warszawie w gminie Wawer. Jest to najdłużej istniejący i monitorowany system fotowoltaiczny w Polsce – pracuje od roku 2001.
Zainstalowaliśmy pierwszą w Polsce fasadę fotowoltaiczną (21 kW) na Gmachu Wydziału Inżynierii Środowiska PW. Prowadzimy szeroką promocję fotowoltaiki jako niezawodnego i ekonomicznego źródła energii od lat 80-tych XX wieku. Zabiegamy o zwiększenie udziału fotowoltaiki w bilansie energetycznym kraju i poprawę stanu środowiska naturalnego. Najpierw w ramach Politechniki Warszawskiej a następnie w Centrum Fotowoltaiki PW, którego byliśmy inicjatorami, potem Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki.
Od 40 lat prowadzimy dziesiątki, setki szkoleń, warsztatów, seminariów, webinariów i konferencji. Opublikowaliśmy artykułów promujących fotowoltaikę. Braliśmy udział w ponad 50-ciu grantach europejskich i krajowych dotyczących fotowoltaiki.
Czego dotyczyły?
Na przykład projekt PV LEGAL z 2012 r. PV z Programu Ramowego CIP Intelligent Energy Europe dotyczył „Zmniejszania barier prawno-administracyjnych utrudniających instalację systemów PV w Europie”. Akurat ten temat bardzo się później przydał w trakcie tworzeniu w Polsce Ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii.. To zagadnienie również dogłębnie badaliśmy pod innym kątem– w ramach projektu PV GRID „Wpływ oddziaływania dużej ilości systemów fotowoltaicznych na sieci dystrybucyjne”. Tu warto podkreślić, że zawsze staraliśmy się i staramy prowadzić taką działalność, która będzie przydatna, np. dla instalatorów. Ale też promujemy wiedzę i rozwiązania w ministerstwach, wśród polskich parlamentarzystów, w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej czy też w Urzędzie Regulacji Energetyki.
Ogrom pracy. Ale efekty Waszej pracy widać „gołym okiem”
Obecnie tak, ale należy zauważyć, że na początku spotykaliśmy się z wieloma trudnościami. Fotowoltaika traktowana była z ogromnym dystansem – jako technologia droga i nieodpowiednia dla naszych warunków klimatycznych i geograficznych. Biorąc pod uwagę, że zaczęliśmy nasze działania w końcu lat 80-tych XX wieku, to atmosfera dopiero zaczęła się zmieniać koło roku 2015. Potem popularność fotowoltaiki zaczęła rosnąć bardzo dynamicznie. Cieszymy się, że mieliśmy swój udział w zmianie tej atmosfery.
Jak Pan widzi przyszłość fotowoltaiki w naszym kraju?
Z tym tematem zetknąłem się w 1977 roku w Indiach, gdzie zrobiłem doktorat o materiałach na ogniwa fotowoltaiczne. I od tego czasu jestem przekonany, że fotowoltaika będzie w przyszłości głównym źródłem energii elektrycznej. I nie są to tylko moje przypuszczenia, ale również wielu ogromnych koncernów międzynarodowych, że wymienię tylko Shell.
Międzynarodowa Agencja Energetyczna zakłada, że w roku 2060 co najmniej 40% energii elektrycznej na świecie pochodzić będzie z energii słonecznej. Słońce jest naturalnym, czystym, powszechnie dostępnym źródłem energii i do tego niewyczerpalnym.
W Polsce obecnie fotowoltaika stanowi około 3,7% całej produkowanej energii elektrycznej. Do końca sierpnia tego roku w Polsce moc elektryczna osiągalna z fotowoltaiki wyniosła 5971 MW. Na koniec września tego roku mikroinstalacji było już 712 tysięcy. I to będzie tylko rosło. To jest przyszłość energii elektrycznej również w Polsce.
Jak Pan ocenia ostatnie propozycje nowelizacji ustawy o OZE, zwłaszcza w zakresie rozliczania prosumentów?
My jako Polskie Towarzystwo Fotowoltaiki protestujemy. Owszem, zauważamy, że dla dużych podmiotów są pewne ułatwieniach przy aukcjach, natomiast nowelizacja kompletnie rozkłada segment mikroinstalacji, czyli instalacji do 50 kW. Według wyliczeń byłego prezesa Narodowego Funduszu Środowiska i Gospodarki Wodnej dr Jana Rączki wprowadzenie nowych zasad rozliczeń czas zwrotu inwestycji zwiększy się prawie dwukrotnie z 6-7, do 12-14 lat. Dlatego wiele środowisk protestuje.
Osobiście uważam, że obecny rozwój fotowoltaik jest zbyt duży, chaotyczny, nie ma jakiegoś planu. Spójrzmy jak to zrobili Niemcy – zanim rozpoczęto w 2004 roku program Feed-in Tariff, dzięki któremu zainstalowano dziesiątki GW, przetestowano metodycznie i systematycznie otoczenie prawno administracyjne, techniczne i społeczne. W latach 1990-1995 przeprowadzono projekt 1000 Słonecznych Dachów, potem w latach 1998-2002 program instalacji 300 MW. Zbadali systemowo warunki przyłączeń i dało to podstawę do stworzenia Ustawy o OZE Energiwende.
U nas w Polsce takiego systematycznego podejścia nie ma, a obecnie robi się wszystko, wszystko co się da, aby zainstalować jak najwięcej systemów przed wejściem nowelizacji ustawy w życie. Zwracamy uwagę na te negatywne tendencje, a jako Towarzystwo Fotowoltaiki chcemy zadbać o to, aby systemy były zainstalowane prawidłowo i z dobrej jakości elementów.
29 października nowelizacja wyszła z Sejmu i trafiła do Senatu. O tym, jakie będą ewentualne poprawki dowiemy się w końcu listopada lub na początku grudnia.
Tak. Nie wiem jakie będą poprawki do tej nowelizacji, ale boję się, że zostanie przyjęta. Wiem, że jedną z poprawek środowiska fotowoltaicznego w Polsce jest propozycja, aby opóźnić wejście w życie ustawy, a tym samym wprowadzenia nowych zasad rozliczania prosumentów i likwidacji opustów . O dwa lata.
Wg mnie przesunięcie okresu wejścia w życie nowych rozwiązań też będzie miało nie najlepsze konsekwencje, dlatego, że znowu dojdzie do „wysypu” instalacji, będą one montowane na siłę, byle jak, byle gdzie, nie wiadomo jakiej jakości, aby tylko zdążyć przed terminem.
Musi być oczywiście ustalony jakiś okres przejściowy, ale rok 2024, zgodny z dyrektywą unijną RED II, to okres zbyt oddalony.
Panie Prezesie, w takim razie umawiamy się na dalsza dyskusję o nowym prawie już po zakończeniu procesu legislacyjnego w Parlamencie celem oceny ostatecznych rozwiązań. Dziękuje za rozmowę i do widzenia
Rozmawiał: Marek Reszuta
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.