Prezydent Stanów Zjednoczonych jednoznacznie opowiedział się za rozwojem OZE. Potwierdził, że fotowoltaika i pompy ciepła mają znaczenie strategiczne. Mogą zapewnić obywatelom bezpieczeństwo energetyczne i są ważną bronią w walce ze zmianami klimatycznymi.
W USA produkcja prądu z energii słonecznej do 2024 r. ma wzrosnąć trzykrotnie. Ta wielkość pozwoli, aby co roku ponad 3,3 milionów amerykańskich domów mogło przejść na zasilanie czystą energią.
Impulsem do przyspieszenia rozwoju OZE mają być federalne zamówienia publiczne, a także zawieszenie na 24 miesiące ceł importowych na panele i komponenty dla fotowoltaiki z Wietnamu, Kambodży, Malezji i Tajlandii.
„Prezydent Biden podjął odważne działania w celu pobudzenia krajowej produkcji czystej energii i utworzenia miejsc pracy. Wszystko to przy jednoczesnym obniżeniu kosztów energii dla rodzin, wzmocnieniu naszej sieci i walce ze zmianami klimatycznymi” – oświadczył Biały Dom.
Prezydent powołał się na Defense Production Act, ustawę o produkcji obronnej, umożliwiającą wzmocnienie przedsięwzięć związanych z technologiami czystej energii, w tym produkcję paneli słonecznych i pomp ciepła.
„Zapewnienie solidnej, odpornej i zrównoważonej krajowej bazy przemysłowej, służącej spełnieniu wymogów gospodarki opartej na czystej energii, ma zasadnicze znaczenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego, sektora energetycznego oraz zachowania krajowej infrastruktury krytycznej” – podkreślił Joe Biden, prezydent Stanów Zjednoczonych.
Specjalnie działania, zamówienia publiczne, preferencje dla producentów czy polityka celna są ściśle związane z budowaniem niezależności energetycznej i obronnością kraju. Mają rozruszać rynek energii odnawialnej i zapobiec niedoborom niezbędnych elementów (np. szkła albo ogniw), bez których nie można wytwarzać instalacji fotowoltaicznych. Zdaniem władz amerykańskich, zaniechania w tym obszarze byłyby poważnym ciosem i osłabieniem bezpieczeństwa państwa.
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.