Panele fotowoltaiczne są już niemal wszędzie – na dachach prywatnych domów, na budynkach publicznych, na latarniach czy automatach biletowych. I takich właśnie urządzeń, biletomatów zasilanych energią słoneczną, przybędzie w miastach Śląska i Zagłębia. Nietuzinkowe zastosowania fotowoltaiki to pole do popisu dla innowacyjnych firm.
Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia ma otrzymać 5 mln zł dotacji z rządowego Programu Inwestycji Strategicznych na zakup 132 automatów biletowych. Urządzenia będą w 100% zasilane energią ze słońca. Nie będą więc potrzebować przyłącza elektrycznego, a to sprawia, że będą bardziej „elastyczne”. Chodzi mianowicie o to, że jako niewymagające podpięcia do sieciowego zasilania, będzie można je zainstalować prawie w każdym miejscu. W razie potrzeby bez większych problemów będzie możliwa zmiana ich lokalizacji.
Urządzenia będą w pełni funkcjonalne, wyposażone w ekran dotykowy i opcje płatności gotówką, kartą zbliżeniową i Blikiem. Solarne biletomaty pilotażowo już w lutym zeszłego roku zamontowano na terenie 10 gmin: Bieruń, Gierałtowice, Lędziny, Łaziska Górne, Mikołów, Psary, Sośnicowice, Świerklaniec, Tarnowskie Góry oraz Zbrosławice.
Region wcale nie taki brudny
Miasta Śląska i Zagłębia od wielu lat pozytywnie się zmieniają, ale wciąż pokutuje stereotyp, że to brudny, przemysłowy, kopalniano-hutniczo-fabryczny region. Tak naprawdę przemysł wciąż tam jest, ale ten tradycyjny ustępuje miejsca branżom innowacyjnym. W miejscowościach nie brakuje zielonych obszarów, a komunikacja publiczna dysponuje ekologicznym taborem. Zarząd Transportu Metropolitalnego posiada około 250 autobusów na paliwa alternatywne. Wśród nich najwięcej, ok. 150, to pojazdy na sprężony gaz ziemny. Pasażerów wozi 47 elektryków i 56 hybryd. Pojazdy nisko i zeroemisyjne stanowią ok. 20 procent floty.
Na baterie i na wodór
Regionalny przewoźnik cały czas „dozbraja” się w autobusy elektryczne. Wkrótce na drogi ma wyjechać 27 autobusów 12-metrowych oraz 5 przegubowych o długości 18 metrów. Wraz z nimi do dyspozycji będzie 16 mobilnych ładowarek, a z każdej z nich będą mogły korzystać jednocześnie dwa pojazdy. Do tego w sześciu miastach ulokowanych będzie 9 ładowarek stacjonarnych. Metropolia kupi również 20 autobusów wodorowych, dzięki czemu stanie się jednym z pierwszych regionów wykorzystujących takie pojazdy na regularnych trasach.
Nie tylko dla największych
Można zadać sobie pytanie: jakie znacznie dla biznesu ma upowszechnianie elektromobilności, paliw alternatywnych czy OZE w sektorze publicznym? Odpowiedź przynosi przykład fotowoltaicznych biletomatów, który pokazuje, że okazji do pozyskania klientów instytucjonalnych przybywa. O ile zamówienia na autobusy to działka zarezerwowana dla największych graczy, to już przedsięwzięcia typu automaty biletowe są kawałkiem tortu, z którego coś dla siebie odkroić mogą też mniejsi. Warto więc bacznie przyglądać się rynkowi i szukać swoich nisz.
Ławki, znaki i co jeszcze?
Fotowoltaika łączona jest na przykład z ławkami. Działa to w taki sposób, że ławka wyposażona jest w ładowarki kablowe i indukcyjne do telefonów, a energię pozyskuje ze słońca. Takie patenty pioniersko pojawiały się w Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej, ale od pewnego czasu można spotkać je również w Polsce – m.in. w Białymstoku, Poznaniu i Zielonej Górze. Funkcje urządzeń zamontowanych w ławce, zasilanych energią słoneczną, mogą być duże szersze, mogą zawierać audio przewodniki po mieście, czujniki jakości powietrza, stacje pogodowe, odtwarzacze dźwięków natury albo muzyki relaksacyjnej, a także wyświetlacze z logo.
Energia słoneczna, czasem łączona z energią wiatrową, coraz powszechniej służy do zasilania tzw. aktywnych znaków drogowych. Są to znaki, najczęściej w rejonie przejść dla pieszych albo zwężeń czy robót drogowych, które posiadają pulsujące oświetlenie. I właśnie to oświetlenie zasilane jest przez panele. Atutem aktywnych znaków z fotowoltaiką jest to, że mogą być stawiane w miejscach, w których nie ma dostępu do tradycyjnej sieci energetycznej.
Jak widać na tych przykładach, wachlarz zarobku na fotowoltaice, nawet na mocno konkurencyjnym rynku, jest całkiem szeroki. Trzeba tylko trzymać rękę na pulsie i rozglądać się za mniej oczywistymi zleceniami.
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.