W dniach 27 września – 10 listopada 2020 roku miała miejsce tak zwana „44-dniowa wojna” pomiędzy Azerbejdżanem i Armenią o Górski Karabach. Siły zbrojne nieuznawanej przez cały świat tzw. Republiki Górskiego Karabachu (po ormiańsku „Arcach”) zostały rozbite, zaś Azerbejdżanie zajęli większość spornych terytoriów.
Praktycznie natychmiast po zwycięstwie Azerbejdżan rozpoczął szeroko zakrojone inwestycje infrastrukturalne na terytoriach Górskiego Karabachu – budowę dróg, autostrad, lotnisk, szybkiej kolei, wodociągów i kanalizacji, jak również infrastruktury OZE. W 2021 roku budżet przeznaczony na realizację tych inwestycji wynosi 2,2 miliarda manatów, czyli ok. 1,3 miliarda dolarów.
Niezależnie od potrzeb budowy tejże infrastruktury, władze w Baku chcą pokazać światu, jak zaniedbany cywilizacyjnie był, rządzony przez Ormian, region Górskiego Karabachu. Owszem, wiele zapewne można było zrobić w zakresie rozwoju infrastruktury przez ostatnie 30 lat. Pamiętajmy jednak, że na tym terytorium właśnie przez te 3 dekady, toczył się nieustanny konflikt, do wymiany ognia dochodziło niemal codziennie. Każde działania Ormian w zakresie rozwoju infrastruktury, były przez Azerbejdżan głośno krytykowane, jako niezgodne z prawem międzynarodowym. A zgodnie z prawem międzynarodowym terytorium Górskiego Karabachu należy do Azerbejdżanu, zaś Ormianie na tym terytorium byli, zgodnie z rezolucjami ONZ, okupantami. Nie chcę teraz wchodzić w ten złożony politycznie temat, zainteresowanych odsyłam do innych, ogólnodostępnych źródeł.
Karabach w języku tureckim/perskim oznacza „czarny ogród”. Jest to kraina górzysta, porośnięta lasami, w wielu miejscach dzika i nietknięta współczesną cywilizacją. Władze Azerbejdżanu doskonale zdają sobie sprawę, że zgoda na pełną industrializację Karabachu doprowadzi de facto do jego zniszczenia. A na to nie zgodzi się nikt, w tym też sami Azerbejdżanie. Górski Karabach, to marzenie Azerbejdżan o ekologicznym, czystym, zielonym, zalesionym sercu Azerbejdżanu.
Stąd też Prezydent Azerbejdżanu Ilham Aliyev zaproponował realizację programu „Karabach i Wschodni Zangezur strefą zielonej energii”. Zdaniem prezydenckich ekspertów, potwierdzony potencjał tych terytoriów to co najmniej 7,2 GW z energii słonecznej i 2 GW z wiatrowej.
W czerwcu br. Ministerstwo Energetyki Azerbejdżanu oraz British Petroleum podpisały umowę o współpracy w zakresie analizy i realizacji projektu budowy elektrowni słonecznej o mocy 240 MW w rejonie miast Zangilan/Cəbrayıl (region Wschodni Zangezur; do 2020 miasta nosiły ormiańskie nazwy odpowiednia Kowsakan i Dżyrakan). Natomiast zdaniem ekspertów azerbejdżańskich, najodpowiedniejsze miejsce dla budowy elektrowni wiatrowych są rejony Laczyński i Kelbadżarski.
W Azerbejdżanie rozważana jest ponadto budowa w Górskim Karabachu sieci niedużych elektrowni wodnych – ponad 25% zasobów wodnych Azerbejdżanu „spływa” do tego kraju właśnie z Karabachu. Pierwsze prace już rozpoczęto – w rejonie laczyńskim rozpoczęto budowę na rzece Hakari elektrowni o mocy 8 MW.
Azerbejdżan już obecnie aktywnie współpracuje z firmami „ACWA Power” z Arabii Saudyjskiej (budowa elektrowni wiatrowej o mocy 240 MW w regionie Xizi) oraz „Masdar” ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (budowa elektrowni słonecznej o mocy 230 MW w okolicach Alat). Kompanie te będą brały również udział w inwestycjach OZE w Górskim Karabachu. Prowadzone są rozmowy z innymi inwestorami. Bez wątpienia na inwestycje te Azerbejdżan wyda miliardy dolarów.
Azerbejdżan jest jednym z nielicznych państw świata całkowicie niezależnym energetycznie – posiada bogate zasoby ropy naftowej, gazu, energii elektrycznej opartej na paliwach kopalnych. Niezależnie od tego, aktywnie rozwija odnawialne źródła energii. Zgodnie z poleceniem Prezydenta I. Alijewa, do 2030 roku udział OZE w miksie energetycznym państwa ma się zwiększyć z obecnych 17% do 30%.
#fotowoltaika #OZE #energetyka_wiatrowa #energetyka_wodna
Źródło: media Azerbejdżanu
Foto: gov.az
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.