Energia węglowa przestała być opłacalna. Redukcja CO2 oraz wysokie kary za przekroczenie norm, czy wysokie ceny surowca podbijają ceny energii na giełdzie. Dziś przyszłość energii, to ta płynąca z OZE. Farmy offshore stały się więc kluczowym rozwiązaniem.
Od kilku lat polski rząd rozbudowuje energetykę wiatrową, uwalniając w kolejnych postępowaniach nowe lokalizacje pod budowę morskich farm wiatrowych.
Badania wykazały, że nasz Bałtyk, to idealne, strategicznie miejsce do utworzenia takiej inwestycji. Teren jest w miarę równy i płaski, wietrzny.
Planowo po polskiej stronie Morza Bałtyckiego ma powstać 11 lokalizacji. O możliwość budowy nowych instalacji ubiegają się potentaci polskiej energii, ale nie tylko. Pojawili się też inwestorzy zza zagranicy min. RWE, Orsted, czy Total.
Wnioski na wszystkie lokalizacje złożył także PKN Orlen wraz z Energą i Shell. Łącznie naliczono 132 wnioski.
Jedną z wiatrowych farm ma zbudować Grupa PGE wraz ze swoim partnerem biznesowym firmą Orsted. Ten potężny duet chce wdrożyć w życie projekt Morskiej Farmy o mocy 2,6 GW. „Naszym priorytetem jest budowanie energetyki odnawialnej – szczególnie koncentrujemy swoje wysiłki inwestycyjne na morskiej energetyce wiatrowej” – powiedział Wojciech Dąbrowski prezes Grupy PGE podczas KONGRES 590.
Za nim powstaną pierwsze elektrownie atomowe, to elektrownie wiatrowe mają gwarantować płynność energetyczną.
Czym są farmy offshore?
Farmy Offshore to Morskie Farmy Wiatrowe. Pierwsza farma powstała w Danii w roku 1991, bazując na doświadczeniu energetyki wiatrowej lądowej i technologii projektów energetycznych realizowanych przez morski sektor wydobywczy. To najszybciej, obecnie, rozwijająca się gałąź sektora energetycznego.
Według danych z roku 2021 w nowe instalacje na morzu zainwestowały trzy państwa: Niderlandy (392 MW), Dania (605 MW) i Norwegia (4 MW). Prekursorem w budowaniu farm wiatrowych o dużej mocy była Wielka Brytania (2,3 MW).
Sektor energetyki wiatrowej morskiej to potencjał rozwoju dla gospodarki nie tylko na terenie Polski, ale też dla państw europejskich i całej gospodarki światowej. Powstanie nowych elektrowni ma zapobiec kryzysowi energetycznemu i gospodarczemu, jednocześnie tworząc nowe miejsca pracy.
Projekt Baltica
Projekt Baltica ma umożliwić skuteczną transformację energetyczną w Polsce. Grupa PGE wraz z duńską firmą Orsted zbudują pierwszą farmę wiatrową pod nazwą Morska Farma Wiatrowa Baltica o łącznej mocy 2,6 GW. Będzie to pierwsza z 11 lokalizacji, która powstanie na Bałtyku.
Grupa PGE oświadcza, że do końca 2026 roku ma popłynąć pierwszy prąd, a do 2030 roku z energii ma już korzystać 4 mln gospodarstw domowych. W kolejnych latach PGE wraz z Turonem i Eneą chcą zbudować kolejną farmę, tym razem mocy 1 GW.
Offshore to inwestycja, która ma za zadanie zabezpieczyć energetycznie nasz kraj, zaspokoić wymagania polityki klimatycznej i stworzyć gospodarkę opartą na zeroemisyjności.
Projekt podzielono na dwa etapy: Balitca 2 i Baltica 3.
Założono, że MFW Baltica przez około 30 lat zagwarantuje ponad 4 mln gospodarstw domowych dostęp do czystej, zielonej i taniej energii. Budowa ma ruszyć w 2024 roku.
Offshore, a emisja CO2
Powstawanie nowych źródeł OZE, przyczyni się do obniżenia emisji CO2 i zapobiegnie przekraczania norm. Idąc tym tropem, państwo nie będzie zmuszone do płacenia kar z tym związanych. Cena energii radykalnie powinna ulec obniżeniu.
Pozyskana energia wypełni braki i spowoduje obniżenie kosztów zakupu. Kolejne, nowe instalacje na morzu pozwolą wykorzystać naturalne źródła, a jednocześnie stworzą nowe miejsca pracy.
Do końca 2040 roku PGE chce wybudować na Bałtyku instalacje o łącznej mocy 11 GW. Farmy offshore pozwolą obniżyć o 21 mln ton emisji CO2 i zaopatrzyć w prąd ponad 10 mln odbiorców.
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.