Choć program „Moje Ciepło” miał wspierać rozwój pomp ciepła w nowych domach i przyspieszyć transformację energetyczną, po ponad trzech latach wydano zaledwie połowę budżetu. Skąd bierze się tak niska popularność inicjatywy i jakie bariery odstraszają potencjalnych beneficjentów?
Z zaplanowanych 600 mln zł na dopłaty do pomp ciepła rozdysponowano niespełna 300 mln zł. Od startu programu w kwietniu 2022 r. wpłynęło 37 808 wniosków – średnio ok. 960 miesięcznie. Ostatnie miesiące przyniosły jednak wyraźne spowolnienie – w ciągu czterech miesięcy złożono zaledwie nieco ponad 3 tys. wniosków.
Eksperci wskazują na kilka kluczowych powodów:
Najwięcej wniosków dotyczy pomp typu powietrze-woda (ponad 31 tys.). Gruntowe pompy ciepła to niespełna 5,3 tys. zgłoszeń, a powietrze-powietrze – tylko 634. Struktura ta wskazuje, że inwestorzy preferują tańsze i prostsze w montażu rozwiązania.
Mimo pytań o szczegółowe dane miesięczne, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie udostępnił takich informacji. To rodzi spekulacje, że rzeczywiste tempo składania wniosków jest jeszcze niższe niż oficjalne dane roczne.
Jeżeli tempo realizacji nie wzrośnie, istnieje ryzyko, że znaczna część środków pozostanie niewykorzystana. W obliczu rosnącej potrzeby ograniczania emisji CO₂ i unowocześniania źródeł ciepła, eksperci apelują o uproszczenie zasad i zwiększenie promocji programu.
Źródło: Globenergia
#PompyCiepła #MojeCiepło #OZE #Dotacje #Energia #Ekologia #TransformacjaEnergetyczna
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.