O wsparciu dla przedsiębiorców i samorządów, przewidzianym w Krajowym Planie Odbudowy (KPO) opowiada Krzysztof Wawszczak,
Dyrektor Handlowy EkoEnergia Polska Sp. z o. o.
Krajowy Plan Odbudowy przewiduje mocne wsparcie przedsięwzięć związanych z odnawialnymi źródłami energii. Dziesiątki miliardów złotych na dotacje i preferencyjne pożyczki, które zasilą „zielone” inwestycje – to brzmi zachęcająco. Kiedy te środki popłyną do polskich firm i samorządów?
Uruchomienie dużych środków z Krajowego Planu Odbudowy uzależnione jest od spełnienia przez Polskę określonych wymogów Unii tzw. „kamieni milowych”, dotyczących m.in. niezależności sądownictwa. Czas nieubłaganie leci. W innych krajach trwa już budżetowanie, my mamy w tym zakresie opóźnienia. Spodziewam się, że jeszcze trochę poczekamy, więc na realizację programów i projektów zostanie 3,5 roku.
Więc trzeba cierpliwie czekać?
Wręcz przeciwnie. Czasu nie można marnować, należy go dobrze wykorzystać. Już dziś można tworzyć plany czy dokumenty. Firmy, gminy czy instytucje powinny opracowywać koncepcje dążenia do samowystarczalności energetycznej. W dużym skrócie są to plany przedsięwzięć, które pozwolą zmniejszyć zużycie energii i obniżyć jej koszty.
Czy to nie za wcześnie? Nie znamy przecież dokładnych zasad i kryteriów naboru do konkursów, nic nie wiadomo o ich dokładnych terminach
Brak szczegółów w niczym nie przeszkadza. Dlatego warto już teraz zabrać się za planowanie . Niewiele ryzykujemy, ponosimy niewielki koszt, a dokument, który opracujemy, będzie aktualny. Dzięki temu jako firmy czy samorządy będziemy gotowi do aplikowania w momencie uruchomienia środków. Teraz można przemyśleć wiele aspektów, m.in. dobrać system rozliczeń, ich formę prawną, czy metody zarządzania energią.
Większość samorządów ma chyba spore doświadczenie w realizacji projektów, w tym dotyczących energooszczędności, współfinansowanych ze środków zewnętrznych. Dla nich KPO nie powinien być zatem wyzwaniem
Samorządy mają doświadczenie przy realizacji projektów w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych, ale niestety często działają chaotycznie. W gminie robi się na przykład termomodernizację szkoły, potem dodaje fotowoltaikę, bo po prostu pojawiły się na to pieniądze. Takie działania powinny przebiegać inaczej, powinny uwzględniać szersze potrzeby, być wpisane w plany dla całych gmin. Dlatego konieczne jest opracowanie pewnego rodzaju mapy drogowej, wskazującej dotarcie do celów niskoemisyjności i ograniczających energochłonność, wskazujących także aspekt środowiskowy.
A jak sytuacja wygląda w przypadku osób indywidualnych. Czy one nadal będą mogły liczyć na programy pomocowe?
Zakładam, że programy typu „Czyste Powietrze” będą utrzymane. Wprowadzone zapewne będą do nich zmiany oraz aktualizacje. To zresztą już się dzieje. Mieszkańcy mogą korzystać z zaliczek na przedsięwzięcia dotyczące termomodernizacji i wymiany systemu ogrzewania.
Czym KPO różni się od dotychczasowych programów operacyjnych?
Przede wszystkim większy nacisk położono w nim na magazynowanie energii, samowystarczalność i efektywność energetyczną. Mocniej promuje się i wspiera autokonsumpcję energii elektrycznej. To wynika z niedostosowania sieci do odbioru prądu z przybywających dynamicznie instalacji fotowoltaicznych. Stąd premiowane jest wypłaszczanie profilu zużycia energii i zużywania jej w sposób bezpośredni, bez wprowadzania do sieci.
KPO ma na pewno też słabe strony
Kraje europejskie idą w stronę energetyki społecznej, to jeden z filarów m.in. Zielonego Ładu. W przypadku Polski widać niestety dużą dysproporcję środków zaplanowanych na nią i na inne działania. Jestem pod tym względem zawiedziony KPO, bo nie stawia na nią zbyt mocno. Za to bardzo duże wsparcie przewidziano dla morskiej energetyki wiatrowej, ok. 30 razy większe niż dla społecznej.
W jaki sposób, Pana zdaniem ten sektor będzie dalej rozwijał się?
Realizacja programów parasolowych przez gminy pozwoli tworzyć spółdzielnie energetyczne. Na razie nie są w Polsce popularne, ale powinno ich przybywać. Jest to dobre rozwiązanie dla społeczności lokalnych, prowadzące je w stronę niezależności energetycznej. I co bardzo ważne, żeby uczestniczyć w spółdzielni mieszkańcy nie muszą mieć paneli na swoich dachach, nie muszą montować u siebie mikroinstalacji. Gminy mają pole do zagospodarowania, bo na przykład mogą budować farmy fotowoltaiczne na nieużytkach. Z tej energii może korzystać wielu konsumentów.
Podsumowując – nie ma co czekać biernie na polityczne decyzje, trzeba zakasać rękawy i brać się do pracy
Tak, lepiej już się szykować i projektować, dzięki temu będzie można wcześniej sięgnąć po środki. Różne działania można przeprowadzać samodzielnie, ale można także zwrócić się do firm takich jak np. EkoEnergia Polska. Jesteśmy doświadczeni, bacznie śledzimy rynek, szybko reagujemy na wszelkie zmiany. Wspieramy klientów, komercyjnych czy publicznych, na każdym etapie – od koncepcji, po realizację i rozliczenie inwestycji.
Dziękuję za rozmowę.
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.