Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaprezentowało projekt nowelizacji Prawa energetycznego (UC84), mający uprościć i usprawnić proces przyłączania do sieci elektroenergetycznej. Jednak propozycje, zamiast wzbudzać entuzjazm, wywołały szeroki sprzeciw ze strony branży energetyki odnawialnej, przemysłu oraz organizacji branżowych. Powodem są m.in. wyższe zaliczki, nowe opłaty i sztywne terminy, które – zdaniem wielu – mogą skutecznie zablokować część inwestycji w OZE.
Kluczowe zmiany zawarte w projekcie obejmują:
Zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki (PSF), nowe przepisy zamiast ułatwiać, mogą zatrzymać rozwój OZE – zwłaszcza w przypadku mniejszych deweloperów i inwestorów, dla których dodatkowe koszty będą nie do udźwignięcia. W podobnym tonie wypowiada się Stowarzyszenie Energii Odnawialnej, które ostrzega przed „arbitralnym” ustalaniem wysokości opłat i wzywa do ich waloryzowania w oparciu o inflację.
Branża podkreśla, że rozpatrywanie wniosków o przyłączenie jest obowiązkiem operatorów i nie powinno być przedmiotem osobnej opłaty. Pojawia się też propozycja umożliwienia wnoszenia zaliczek w formie gwarancji bankowej, co miałoby ograniczyć ryzyko finansowe inwestorów.
Kolejnym krytykowanym punktem są tzw. kamienie milowe – czyli sztywne terminy, po których przekroczeniu operatorzy będą mogli wypowiedzieć umowy przyłączeniowe. Branża OZE ostrzega, że 24 miesiące na uzyskanie zgód administracyjnych to w wielu przypadkach za mało, szczególnie dla projektów wiatrowych, wodorowych czy jądrowych, gdzie sam proces uzgodnień może trwać latami.
Konfederacja Lewiatan, PSEW, Polskie Elektrownie Jądrowe czy Orlen apelują o wydłużenie terminów do 36–48 miesięcy i różnicowanie ich w zależności od technologii. Wskazują też, że takie ograniczenia mogą w praktyce eliminować kluczowe inwestycje infrastrukturalne.
Projekt przewiduje aukcyjny system rozdzielania wolnych mocy przyłączeniowych. Krytycy wskazują jednak, że oparcie aukcji wyłącznie o kryterium ceny może prowadzić do spekulacji i blokowania zasobów przez niewiarygodnych graczy. Proponują wprowadzenie systemu prekwalifikacji oraz uwzględnienie kryteriów pozacenowych – np. stopnia przygotowania inwestycji.
Podmioty takie jak Iberdrola, Lightsource czy SEO chcą, by aukcje były zarezerwowane dla projektów z rzeczywistymi szansami na realizację – nie dla tych, którzy liczą wyłącznie na handel prawami do przyłączeń.
Swój sprzeciw wobec części propozycji wyraził również przemysł energochłonny (np. KGHM, Izba Hutnicza), który obawia się wzrostu kosztów i obowiązków związanych z przyłączaniem nowych instalacji. Wskazano m.in. na niespójność projektu z rzeczywistością zakładów przemysłowych, które funkcjonują w oparciu o własne sieci i nie prowadzą aukcji mocy.
Dodatkowo URE alarmuje, że nowelizacja oznacza zwiększenie zakresu obowiązków urzędu, bez zapewnienia środków na nowe etaty. Z kolei Ministerstwo Infrastruktury oraz PKP PLK wskazują, że zmiany mogą opóźnić realizację inwestycji kolejowych.
Projekt reformy przyłączeń zamiast ułatwić inwestycje, może – zdaniem wielu – wprowadzić kolejne bariery. Konsultacje pokazały, że kluczowe zapisy wymagają korekt, jeśli celem rzeczywiście ma być przyspieszenie transformacji energetycznej i rozwój OZE w Polsce.
Źródło: Wysokie Napięcie
#OZE #energetyka #przyłącza #prawoenergetyczne #transformacjaenergetyczna #fotowoltaika #wiatraki #siećenergetyczna #deregulacja
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.