Właściciele instalacji fotowoltaicznych, zwłaszcza ci korzystający z systemu aukcyjnego, mogą wkrótce stanąć przed dodatkowymi wyzwaniami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowuje zmiany w zasadach rozliczeń, które mają ustabilizować rynek energii. Ale dla części inwestorów oznaczać to może realne straty.
Choć publiczna debata wokół fotowoltaiki często skupia się na dużych farmach PV, problem spadku cen energii dotyka również wielu mniejszych inwestorów. Coraz częściej dochodzi do sytuacji, w której nadprodukcja energii – szczególnie w miesiącach wiosenno-letnich – powoduje, że ceny giełdowe spadają do bardzo niskich poziomów, a nawet poniżej zera. Dla właścicieli instalacji oznacza to ograniczoną możliwość sprzedaży energii i spadek opłacalności inwestycji.
Jak zaznacza minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, to zjawisko ma charakter cykliczny i jest efektem niewystarczającej elastyczności systemu energetycznego. W sprzyjających warunkach pogodowych, szczególnie między marcem a październikiem, rośnie produkcja z fotowoltaiki, co prowadzi do lokalnej nadpodaży energii i spadku jej wartości.
Resort klimatu zapowiada możliwość czasowego rozliczenia ujemnego salda dla projektów, które wygrały aukcje OZE, ale jeszcze nie zostały zrealizowane. To rozwiązanie ma być dostępne do końca 2027 roku i pozwolić na uniknięcie strat wynikających z bardzo niskich cen energii. Ale jednocześnie resort zaznacza, że z tego mechanizmu nie będzie można korzystać w godzinach, kiedy ceny energii na rynku spot są niższe niż 0 zł/MWh.
Dla wielu właścicieli oznacza to ograniczoną ochronę – bo to właśnie w tych godzinach pojawia się największy problem. Inwestorzy, którzy liczyli na stabilne przychody z systemu aukcyjnego, mogą poczuć się rozczarowani.
Mimo że zmiany w systemie aukcyjnym dotyczą głównie dużych producentów, również właściciele mikroinstalacji (np. domowej fotowoltaiki) odczuwają skutki niskich cen energii. Coraz trudniej jest przewidzieć, czy inwestycja w instalację PV rzeczywiście się opłaci – szczególnie w modelu net-billingu, który rozlicza energię po cenach rynkowych.
Resort deklaruje prace nad nowymi regulacjami – m.in. ułatwieniami w dobudowie magazynów energii do istniejących instalacji, rozwojem taryf dynamicznych oraz rozbudową systemu DSR (ang. Demand Side Response – elastyczności po stronie odbiorców). Ale dla wielu właścicieli instalacji te rozwiązania wciąż są odległe i trudne do wdrożenia.
Choć nikt nie kwestionuje znaczenia energii słonecznej w transformacji energetycznej, obecna sytuacja pokazuje, że rozwój fotowoltaiki bez równoległych inwestycji w magazyny energii, inteligentne sieci czy systemy zarządzania popytem może być trudny do utrzymania.
Ministerstwo chce unikać „niechcianej energii”, ale z perspektywy właścicieli instalacji PV – często osób prywatnych lub małych firm – coraz trudniej nazwać obecną sytuację przewidywalną i korzystną.
#fotowoltaika #OZE #energia #netbilling #prosument #magazynyenergii #klimat #PolskaEnergetyka #taryfydynamiczne
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.