Nadchodzące upalne, bezchmurne dni to paradoksalnie zła wiadomość dla właścicieli instalacji fotowoltaicznych. Choć teoretycznie warunki do produkcji energii są idealne, w praktyce system elektroenergetyczny nie jest w stanie skutecznie wchłonąć nadwyżek. Efekt? Ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym spadają do poziomów symbolicznych – a nierzadko wręcz poniżej zera.
Wraz ze wzrostem liczby mikroinstalacji PV w Polsce rośnie również liczba dni, w których produkcja energii przewyższa zapotrzebowanie. Gdy fotowoltaika pracuje pełną parą, a odbiorcy zużywają mało energii (np. w weekendy lub święta), powstaje nadpodaż energii. W takich momentach rynek reaguje gwałtownym spadkiem cen – stawki godzinowe oscylują wokół kilku groszy, a czasem spadają poniżej zera.
To problem nie tylko systemowy, ale przede wszystkim finansowy dla setek tysięcy prosumentów, którzy sprzedają nadwyżki energii do sieci. Przy ujemnych lub zerowych cenach energia z ich paneli nie przynosi żadnego zysku, a wręcz może generować straty – jeśli weźmiemy pod uwagę koszty operacyjne i amortyzację inwestycji.
Od połowy 2022 r. prosumenci rozliczani są w nowym systemie net-billingu, który zastąpił wcześniejszy model opustów. Zamiast barterowego rozliczania energii (oddanej i pobranej), obowiązuje rynkowa wycena energii w godzinie jej oddania. Problem w tym, że właściciel instalacji PV nie ma wpływu na to, kiedy dokładnie jego energia trafia do sieci – produkcja odbywa się zgodnie z cyklem słonecznym.
W teorii net-billing miał promować efektywne zarządzanie produkcją i konsumpcją energii, a także rozwój magazynów energii. W praktyce okazał się bardzo ryzykownym rozwiązaniem dla tych, którzy nie zainwestowali w dodatkowe urządzenia magazynujące.
Nowy model rozliczeń faworyzuje użytkowników, którzy dysponują magazynami energii – mogą oni zmagazynować prąd wtedy, gdy jest tani (lub wręcz bezwartościowy), i zużyć go wtedy, gdy ceny energii szybują w górę (np. wieczorem). Taki system pozwala na lepsze wykorzystanie własnej energii i minimalizuje zależność od zmiennych cen rynkowych.
Zwykły właściciel paneli, bez magazynu, staje się coraz bardziej bezradny wobec reguł gry ustalanych przez rynek i regulatorów. Dla wielu z nich – zwłaszcza tych, którzy liczyli na szybki zwrot z inwestycji – obecna sytuacja może oznaczać wydłużenie okresu zwrotu o kilka lat.
Problem niskich i ujemnych cen energii w dni słoneczne nie jest unikalny dla Polski – zjawisko to obserwowane jest również w Niemczech, Holandii, Hiszpanii czy Australii. Rozwiązania? Inwestycje w magazyny energii, elastyczne taryfy, sieci inteligentne oraz stabilizację systemu przez technologie takie jak kogeneracja, wodór czy OZE z magazynem.
W dłuższej perspektywie konieczna będzie również zmiana filozofii rozwoju energetyki prosumenckiej – dziś potrzebuje ona nie tylko paneli na dachach, ale spójnej strategii integracji z systemem elektroenergetycznym.
Źródło: Portal Samorządowy
#fotowoltaika #OZE #prosument #energia #netbilling #magazynyenergii #transformacjaenergetyczna #PV #mikroinstalacje #rynekenergii #energetyka
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą lub podaniem nazwy wydawcy Marketing Relacji Sp. z o.o.